
Stawianie granic w prowadzeniu własnego biznesu nie należy do prostych zadań. Zwłaszcza na początku rozwoju firmy kiedy mamy wrażenie, że nie powinniśmy odrzucać żadnego klienta. W końcu, jak to mówią: nasz klient, nasz pan. Nie ma nic bardziej satysfakcjonującego niż zadowolony klient i długodystansowe, owocne współprace. Nie zawsze jednak sprawa wygląda tak kolorowo. Wśród klientów zdarzają się czasem tacy, z którymi współpracować nie warto. Na dłuższą metę może się to skończyć źle dla naszego zdrowia psychicznego, a już z pewnością dla naszego biznesu. Jak rozpoznać takiego klienta? Oto cztery typy klientów, z którymi lepiej odpuścić sobie współpracę
Typ oszczędny
Charakteryzuje się tym, że zawsze potrafi wykorzystać okazję. Wykorzysta moment Twojej słabości, żeby zaniżyć stawkę za zlecenie. Jest oszczędny, nie lubi wydawać pieniędzy. Z reguły nie chce wpłacać zaliczki na poczet wykonania zlecenia. Płatność za wykonaną pracę zrealizuje dopiero po tym, kiedy upomnisz się o to kolejny raz. Za miesiąc będzie tak samo.
Jest Twoim stałym klientem i chociaż oferuje coraz mniej zleceń, od Ciebie oczekuje pełnej dyspozycyjności. Najlepiej gdybyś na czas współpracy z nim nie podejmowała innych zleceń.
Nie dotrzymuje warunków umowy lub wcale nie chce jej spisywać. W końcu ma zadanie do wykonania na wczoraj, więc nie ma na to czasu.
Stara się nawiązać z Tobą bliższą relację, by potem ot tak rzucić: Hej, podeślij mi jeszcze jedno małe zadanko tak w gratisie do poprzedniego zlecenia. Pro bono oczywiście. Bo przecież już tyle się znacie i tak się lubicie, a Ty na pewno się zgodzisz.
Typ niezdecydowany
Przy dobrej obserwacji typ ten można sprawnie wyłapać już na początku współpracy. To klient nie do końca zdecydowany, w czym możesz mu pomóc. Nie wie, czego chce, ile jest w stanie za to zapłacić i na kiedy jest mu to potrzebne. Ciężko ustalić z nim jakieś konkrety. Często zmienia zdanie. Ponieważ nie do końca zna swoje potrzeby, w nieskończoność odsyła projekty do kolejnych poprawek. W efekcie oboje jesteście niezadowoleni ze współpracy, a Ty zostajesz z poczuciem zmarnowanego czasu.
Typ natrętny
Oczekuje natychmiastowej odpowiedzi, zadręcza telefonami i mailami. W ostatniej chwili zmienia warunki zlecenia, wprowadza kolejne poprawki i zleca kolejne zadanie do wykonania na wczoraj. Jego wymagania ciągle rosną.
Chce być na bieżąco z każdym etapem realizacji zlecenia. Uwielbia kontrolować Twoją pracę, wykorzystując do tego celu tabelki, wykresy czy szczegółowe raporty o stałej godzinie w ciągu dnia. Płaci, więc wymaga. Najlepiej gdybyś była dla niego dostępna przez całą dobę.
Typ toksyna
I tutaj chcę się zatrzymać. O ile praca z typem natrętnym, oszczędnym, czy niezdecydowanym do prostych nie należą, o tyle praca z ostatnim typem jest po prostu szkodliwa. Może Cię to kosztować sporo nerwów i nieprzespanych nocy. Pytanie, czy warto? Może lepiej złapać parę drobniejszych zleceń za cenę świętego spokoju? Toksyna to typ, który nie ma szacunku do Ciebie i do Twojej pracy. Obraża Cię, kwestionuje Twoje umiejętności i podkopuje Twój autorytet. Nie przebiera w słowach. Krytyka jest jego ulubioną bronią. Często podnosi głos i nie znosi sprzeciwu. Kwestionuje wszystko, co robisz. Nigdy nie jest zadowolony z Twojej pracy. Swoim zachowaniem próbuje wzbudzić w Tobie poczucie winy. Przekracza granice Twojej prywatności, zadaje niewygodne pytania. Nadmiernie się spoufala.
Oczywiście przedstawione typy, to tylko uproszczenie i skumulowanie wielu zachowań, z którymi można się spotkać. Każde nieporozumienie można przecież wyjaśnić, tak by na przyszłość nie zaskoczyło nas ponownie. Jeśli jednak po interwencji sytuacja się powtarza, warto zadbać o swoje granice i postawić na asertywność. Zwłaszcza wtedy, kiedy współpraca z klientem przysparza więcej nerwów, niż jest warta stawka zlecenia. Naturalną rzeczą jest, że nie każdy klient musi Ci odpowiadać, tak jak Ty nie będziesz odpowiadać wielu klientom. Na całe szczęście, nic nie zmusza Was, żeby ze sobą pracować na dłuższą metę. To duża zaleta freelancingu.